Uniesty to były krotko po wojnie a od '47 jest Unieście
Najnowsze tematy
-
Laptop Dell czy Apple do 70% taniej FV23%
FMarek - dziś, 15:25
-
lozyska
~caa~ - dziś, 15:05
-
Skup łozysk
~adikk~ - dziś, 14:36
-
Jak się odmładzacie
~Basiaa~ - dziś, 13:33
-
gdzie kupić peptydy pełnowartościowe
~Kamil77~ - dziś, 13:18
Rzeź leszcza na Kanale Jamneńskim [zdjęcia] :: zobacz komentowany artykuł
#1
~CZOSNEK~
#2
~ZŁOTA RYBKA~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 11:03:35
TO NIE SĄ WĘDKARZE TYLKO KŁUSOWNICY I DZIWI MNIE ŻE POD NOSEM WSZYSTKICH MOZLIWYCH SŁUŻ PZW , POLICJA , STRAŻ GRANICZNA , STRAŻ MIEJSKA DOCHODZI DO TAK HANIEBNEGO PROCEDERU , CZAS SKOŃCZYĆ Z TYMI BRUDASAMI , PIJAKAMI deb***AMI KTÓRZY NISZCZĄ POPULACJE LESZCZA W BIAŁY DZIEŃ
#3
~WOJTAS~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 11:27:25
Uniesty to były krotko po wojnie a od '47 jest Unieście
CHODZI O NAZWĘ RZEKI.. WIELKI HISTORYKU
#4
~koszalinianin~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 11:30:34
oj czosnek historii troszkę łykną i się mądrzy a rzeka uniesta przecież jest taka i wpływa do jamna na pewno przed 47 rokiem
#5
~amator spacerów nad wodą~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 11:33:12
Dla mnie zachowanie osób trzymających kija (bo nie ma to nic wspólnego z ideą wędkarstwa) jest typowe w mentalności statystycznego Polaka. Niestety.
Wędkarstwo to możliwość kontaktu z przyrodą i delektowanie się tym co nas otacza. Ryba powinna być elementem dodatkowym jeżeli się złapie, a po tym delikatnie wypuszczona.
Po ryby chodzi się do sklepów rybnych.
Do czasu aż gospodarzami wody będą duże "ogólnopaństwowe" związki i gospodarstwa to trudno oczekiwać aby nastąpiły jakieś zmiany. Fakt możliwości utrzymania kilku osób "na etacie" mających pilnować "majątku" rzeszy członków lub użytkowników jest także śmieszny. Zmiany wymaga cały system w tym także sposób myślenia człowieka z kijem.
Nie jest usprawiedliwieniem odpowiedź PZW, że to nie ich "rewir". Zatem ryba jak pływa w morzu to nie nasza, ale jak wpłynie do rzeki będącej pod pieczą PZW to już nasza i za to pobieramy opłaty? Dziwny sposób interpretacji.
Dodatkowo czy nie jest tak, że pomiędzy ewentualnymi "wędkarzami" mają byc zachowane określone odległości, czy liczba wędek maksymalnie może wynosić 2 sztuki, czy od przepławki i tym podobnych elementów zabudowy wodnej nie ma ograniczeń zakazujących "wędkowanie", czy nie ma limitów połowionych ryb, czy w końcu jeżeli teren jest ogrodzony to jest "zabezpieczony barierkami" nie ma możliwości przebywania na elemencie betonowym z racji iż jest to konstrukcja kanału oraz co najważniejsze czy osoby z kijami posiadają pozwolenie na połów ryb?
Wystarczyłoby sprawdzić w/w elementy - pewnie problem rozwiązałby się od ręki nie licząc skrajnych amatorów "moczenia kija".
Jednakże to wymaga jakiegoś zaangażowania, a o to trudno, bo po ordery to wszyscy wystawiają pierś ale aby przewidzieć bliską przyszłość i temu zaradzić to wtedy ma miejsce typowa polska mentalność i spychologia.
#6
~tomek~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 11:41:19
Panie płowens ale po co te wrota sa zamkniete? Jesli nie ma sztormu? Po co je zamykac?
#7
~Zaniepokojony~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 11:44:37
Jak takie kłusownictwo ma się do Regulaminu amatorskiego połowu ryb. Pkt. 3.2. Zabrania się łowić ryby w ustalonych dla nich okresach i oznakowanych
miejscach ochronnych, takich jak tarliska.. Pkt 3.4 wędkarzowi nie wolno:
łowić ryb w odległości mniejszej niż 50 m od: jazów, śluz, tam, zapór, przepławek
oraz innych urządzeń służących do piętrzenia wody.
#8
~Gość~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 11:48:13
Dla mnie zachowanie osób trzymających kija (bo nie ma to nic wspólnego z ideą wędkarstwa) jest typowe w mentalności statystycznego Polaka. Niestety.
Wędkarstwo to możliwość kontaktu z przyrodą i delektowanie się tym co nas otacza. Ryba powinna być elementem dodatkowym jeżeli się złapie, a po tym delikatnie wypuszczona.
Po ryby chodzi się do sklepów rybnych.
Generalnie sie zgadzam, ale tez nie popadajmy w paranoję z tymi sklepami rybnymi. Nie widzę nic złego, ze kilka złowionych ryb zabierzemy i zjemy. Chodzi o to żeby nie odławiac tego na tony i upychać rybą zamrazarki. Niestety pzernośc pseudowędkarzy nie zna granic
#9
~fr~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 13:31:00
nauczyli ich tego pracodawcy upychający forsę do worków pazerność pracodawców jest dużo większa
#10
~Gość~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 13:35:32
Właśnie po kiego czorta te wrota są ciągle zamknięte? Sztormów nie ma a one wiecznie zamknięte ,chyba ktoś zwinął dobrą kasę za tą niby automatykę co miała nimi sterować a jej nie zamontował!
#11
~Ludo~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 14:22:49
#12
~rarbana~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 15:05:41
Zapłacili to łowią. Leszcz to ryba pospolita w Polsce i jest go pełno, nie ma wymiaru ochronnego, okresu ochronnego ani limitu połowu dobowego, więc można zabrać każdą rybę.
#13
~w-ę-d-k-a-r-z~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 16:17:55
Te wrota to głupota wiecznie Albo zamknięte albo woda z rybami z jamna przelewa się do morza .. nigdy nie widziałem odwrotnie !!!
#14
~Boorack~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 17:32:24
Tak jest wszędzie i na kązdym akwenie, jak się mięsiarze dopadną to wszystko na patelnie trafia, nawet jak jest małe i wydawałoby się że nie jadalne....Polakijczyki fpier***ą wszystko
#15
~aala~
#16
~Gość~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 17:58:20
a gdzie ta automatyka co miała sterować tymi wrotami ????Może w koncu jaka biurwa to wyjaśni.A co Panowie redaktorki już zapomnieli jat to zachwalali tą automatykę! Dlaczego nie wyjasnią tej chorej sytuacji? Boją się o pracę?
#17
~ostatni sprawiedliwy~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 18:05:37
Byłem w niedzielę - widziałem. Ludzi jak na odpuście, z zaciekawienia co tam się dzieje podszedłem zobaczyć. Rzeź jak w japońskiej zatoce delifnów. To nie wędkarze tylko "MIĘSIARZE". Dla nich liczy się mięso, aby do lodówy w słoiki, marynowane, smażone itd. Wariaci, niektórym to aż się ręce trzęsły z podniecenia. Wyciągali leszcze ok. 3kg, lina jakieś 3,5 i to w ciągu 5 min jak tam stałem.
Co najważniejsze ryby jest tam tyle że byłem świadkiem jak jeden z tych kłusowników wyciągnął leszcza ok 2 kg zaczepionego za grzbiet - co o ile wiem jest zabronione. Na moją uwagę że powinien go wypuścić bo jest niewłaściwie zaczepiony tylko mu się głupio zrobiło. A przecież zaraz by miał kolejnego. Ryby się tam tyle zakleszczyło że najlepiej rzucać spiningiem na blachę , więcej się zaczepi przypadkiem za brzuch i grzbiet niż by mieli czekać na branie na robaka czy coś.
Zero wstydu, siedzą jeden koło drugiego i łupią. Nie ma kontroli PZW, nie ma kontroli tego kanału - przecież zaraz tam się ktoś potopi, bo siedzą tak blisko obok siebie. Brak kontroli strazy miejskiej, auta porozstawiane po całej drodze.
A najlepsze że jak człowiek chce wyjść z dzieckiem żeby 2 h pomoczyć kija bez opłaconego łowiska to się boję jak cholera żeby kary nie dostać za nielegalny połów ryby ( gdzie nigdy nic nie złapałem:) a oni tak w biały dzień, nic się nie czają - szok...
PS. na "parkingu" bród, smród i pełno flaków patroszonych ryb - takie tam moje niedzielne traumatyczne przeżycie...
#18
~Gość~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 18:15:38
Byłem w niedzielę - widziałem. Ludzi jak na odpuście, z zaciekawienia co tam się dzieje podszedłem zobaczyć. Rzeź jak w japońskiej zatoce delifnów. To nie wędkarze tylko "MIĘSIARZE". Dla nich liczy się mięso, aby do lodówy w słoiki, marynowane, smażone itd. Wariaci, niektórym to aż się ręce trzęsły z podniecenia. Wyciągali leszcze ok. 3kg, lina jakieś 3,5 i to w ciągu 5 min jak tam stałem.
Co najważniejsze ryby jest tam tyle że byłem świadkiem jak jeden z tych kłusowników wyciągnął leszcza ok 2 kg zaczepionego za grzbiet - co o ile wiem jest zabronione. Na moją uwagę że powinien go wypuścić bo jest niewłaściwie zaczepiony tylko mu się głupio zrobiło. A przecież zaraz by miał kolejnego. Ryby się tam tyle zakleszczyło że najlepiej rzucać spiningiem na blachę , więcej się zaczepi przypadkiem za brzuch i grzbiet niż by mieli czekać na branie na robaka czy coś.
Zero wstydu, siedzą jeden koło drugiego i łupią. Nie ma kontroli PZW, nie ma kontroli tego kanału - przecież zaraz tam się ktoś potopi, bo siedzą tak blisko obok siebie. Brak kontroli strazy miejskiej, auta porozstawiane po całej drodze.
A najlepsze że jak człowiek chce wyjść z dzieckiem żeby 2 h pomoczyć kija bez opłaconego łowiska to się boję jak cholera żeby kary nie dostać za nielegalny połów ryby ( gdzie nigdy nic nie złapałem:) a oni tak w biały dzień, nic się nie czają - szok...
PS. na "parkingu" bród, smród i pełno flaków patroszonych ryb - takie tam moje niedzielne traumatyczne przeżycie...
Masz tu 100% racji! Przecież pare postów wyżej ktoś podał punkty z kodeksu wedkarza gdzie wolno łowic. Ale to chieny tylko tak robią!!!!Tam powinien ktoś się pojawić ze służb uprawnionych i rekwirować cały sprzęt wraz ze środkami transportu tak jak jest w Kanadzie! To jest jawne kłusownictwo! Ale cóż straże gminne wolą łapać babcie z pietruszką ,policja ma "ważniejsze sprawy" a biurwy to nie obchodzi bo woli popijać kawkę niż się narazić! To ż to :zielona wyspa"
#19
~Gość~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 18:29:46
tez tam byłem. Myslałem że to jakieś zawody. Pomyliłem się okropnie !Tam naprawde była rzeź leszczy. Perking pełen wnętrzności z tych ryb, auta nie postawisz nigdzie bo tu kłusownicy a pareset metrów dalej wykopane rowy żeby nikt nie zaparkował .Brawo Pani władającą gminą. To jest promocja naszej gminy!!!
#20
~Marek~
Napisano 08 kwiecień 2014 - 18:48:33
Zakazu wędkowania nie musi wprowadzać gospodarstwo rybackie - może to zrobić wojewoda wprowadzając na tym terenie na czas tarła obręb ochronny. Tylko ktoś musi do wojewody wystąpić z takim wnioskiem i najlepiej by to była jakaś organizacja - np PZW. Marek Szymański
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych